piątek, 31 maja 2013

MinaKushi "List"

                                                                                                                       Konoha, 10.12, 1996

                                                        Kochany Naruto!

   Kiedy przeczytasz ten list powinieneś kończyć siedemnaście lat. Piszę do Ciebie abyś mógł zrozumieć moją decyzję. 
   Już na początku przepraszam, że zostawiłem Cię wtedy w domu dziecka. To była ostateczność! Ale pewnie nie wiesz o co mi chodzi. Kiedy dowiedzieliśmy się z Kushiną, że będziemy mieć dziecko mieliśmy zaledwie dziewiętnaście lat. Żadne z nas nie było gotowe na wspólne życie. W dodatku znaliśmy się tylko dwa miesiące. Spotkaliśmy się kiedy przyszedłem po moją siostrę, a Twoją ciocię Hanę, na lekcje Karate. Kushina była tam wykładającą zajęcia. Od razu zauroczyłem się jej wyglądem, którego nigdy niestety nie zobaczyłeś. Miała długie czerwone włosy, które kiedy pierwszy raz ją spotkałem były spięte w wysokiego kucyka. Nadal pamiętam jej wszystkie ruchy przepełnione gracją a zarazem dzikością. Szare tęczówki mówiły " nie ze mną takie numery!". Wszystko było na swoim miejscu (wiesz o czym mówię, prawda synku?). Przez kolejne pięć dni nie mogłem o niej zapomnieć. Codziennie przed snem ukazywały mi się jej obrazy. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że się w niej zakochałem. Piątego dnia nie wytrzymałem. Poszedłem do niej. Nie była wrogo do mnie nastawiona... Można by rzec, że chciała się ze mną zaprzyjaźnić. Ułatwiło mi to bardzo drogę. Jak się później okazało mieliśmy wiele wspólnych zainteresowań. Byliśmy tacy podobni a zarazem tacy różni. Codziennie coraz bardziej pragnąłem jej dotyku, bliskości. Wreszcie przemogłem się. Nadal pamiętam ten dzień. Powietrze było ciężkie. Wszyscy sądzili, że rozpęta się burza. Jednak ja nie myślałem o niczym innym niż o niej. Zżerały mnie obawy, a co jeżeli się nie zgodzi? Jeżeli mnie wyśmieje? Co ja wtedy zrobię? Jednak obawy były tylko fikcją wymyśloną w stresie przez mój mózg. Rzeczywistość była zupełnie inna. Twoja matka wyglądała olśniewająco, choć to nie było żadną nowościom. Nie lubiła ubierać się dziewczęco, przez co wyglądała inaczej niż wszystkie inne. Między innymi to mnie w niej pociągało.  Czekała w kawiarence. Jak było widać była tak samo zdenerwowana jak ja. Podszedłem do niej nadal trzymając za plecami bukiet róż. Czerwone róże. Ulubione kwiaty Twojej mamy, mojej przyszłej żony. Przynajmniej takie były plany. Jeden z kolców wbił mi się do skóry na palcach. Kropelka krwi wolniutko spłynęła po moim kciuku. Podałem jej bukiet i przysiadłem się do stolika. Atmosfera stała się gęsta. Mimo, że zawsze mieliśmy tematy do rozmów teraz słuchaliśmy tylko rozmowy innych ludzi. -O czym chciałeś mi powiedzieć?-powiedziała delikatnie. Jej głos był balsamem dla moich uszu. Spuściłem lekko głowę, na tyle żeby włosy zakryły moje oczy. Zawsze kiedy się w nie patrzało dało się czytać ze mnie jak z książki.- Minato? Wszystko w porządku-powiedziała z lekka przestraszona i przyłożyła rękę do mojego czoła-Chodźmy na dwór przewietrzysz się i tam mi powiesz co chciałeś powiedzieć.-Wyszliśmy na dwór. Cała niepewność jaka mnie trzymała przed spotkaniem, teraz się spotęgowała.-Co chciałeś mi powiedzieć?-spytała już trochę zdenerwowana. Nie wytrzymałem. Tak pięknie wyglądała... Pocałowałem ją. Na początku przestraszyła się. Nie spodziewała się takiego ruchu z mojej strony. Nie powstrzymywała mnie jednak. Po chwili włożyła swoje ręce w moje włosy. Przytuliłem się do niej- Kocham cię-powiedziałem. Potem spotykaliśmy się ze sobą. Byłem szczęśliwy. Nie trwało to jednak długo. Była mocno zakrapiana impreza. Mikoto kończyła osiemnastkę. Ostatnim co z niej pamiętam to było to, że wchodziłem z Kushiną do jakiegoś pokoju. Później już był tylko wielki ból głowy. Co tam robiliśmy okazało się później. Kushina źle, się czuła, miała mdłości. Poszła do lekarza i jak się okazało już u ginekologa, była w ciąży. To był dla nas szok. Nie spodziewaliśmy się tego. Przy kolejnych rutynowych badaniach wykryto i niej raka. Była tak tym przejęta, że nawet nie chciała mi powiedzieć jakiego. Nigdy nie pogodziłem się z tym co stało się później. Kushina urodziła. Jednak tak bardzo ją to wykończyło, że umarła. Nie chciałem Cię dotykać. Obwiniałem o to wszystko Ciebie. Przeklinałem Boga, że pozwolił Kushinie odejść. Popadłem w depresje. Ty tylko mi przeszkadzałeś w życiu. Wyłeś w nocy i w dzień, chciałeś żeby Cię karmić, przewinąć. A ja? Nadal rozpaczałem po utracie Kushiny. Nie wytrzymałem i oddałem Cię do domu dziecka. Wiele po tym płakałem, aż w końcu doszedłem do wniosku, że będzie lepiej kiedy umrę. Po co Ci taki rodzic skoro i tak nie potrafi się Tobą zajmować? Żegnaj synku! Przepraszam, że nie mogłem Cię wspierać w tych trudnych dla Ciebie chwilach. Że nie mogłem patrzeć na Twoje wzloty i upadki. Wiedz, że Twoja matka była wspaniałą kobietą. 
  Mam nadzieję, że zostaniesz trochę bardziej odpowiedzialnym ojcem ode mnie. Proszę znajdź sobie piękną i mądrą żonę, abym był dumny, że mój syn potrafił się lepiej zająć swoimi dziećmi niż ja.
   


                                                                                                          Twój Tata
 ~~~
Ohayo! Wiem, że partówka trochę dziwna ( nie mogłam się powstrzymać by jej  nie dać >.<). Jak Wam się podoba? Osobiście szybko mi się ją pisało nie miałam problemów z żadnymi wyjściami z  sytuacji. Dokańczam ją dokładnie po 11 więc jak nie będę żywa na lekcji Japońskiego to Wasza wina xDD. Trochę taka dołująca ta notka nie sądzicie? Ale nic jestem dziwna (udowodnione klinicznie) i jestem całkiem zadowolona, że dzisiaj uporałam się z tą notką. Trzymajcie się miśki pa :**

NaruHina 'Chowanego'

W Konoha-Gakure nastał wieczór. Akurat dzisiaj były urodziny Uzumakiego. Z tego powodu jego przyjaciele urządzili mu przyjęcie. Oczywiście bardzo się ucieszył z tego powodu. Z powodu iż nudziło im się postanowili zagrać w chowanego w parach. Dlatego też Sakura wraz z Ino zrobiły pary, aby było dziewczyna-chłopak. Najbardziej, jednak zależało im, aby Naruto w końcu zauważył granatowowłosą. W końcu zaczęli się bawić. Były różne pary. Sakura z Kibą, Ino z Sai'em, Tenten z Nejim, Shikamaru z Temari i ta wyjątkowa para: Naruto z Hinatą. Oczywiście blondyn musiał się kłócić, że chciał być z Sakurą, lecz ta się nie zgodziła. Po niedługim czasie zaczęli zabawę. Jako pierwsi szukali Naruto z Hinatą, dlatego też musieli odwrócić się plecami i liczyć. Po chwili czas się skończył, a blondyn krzyknął na całą wioskę 'Szukamy!'. Hyuga biegła tuż za ukochanym. Bała się. Nie wiedziała co zrobić, ponieważ wiedziała, gdzie są wszyscy. Haruno rozkazała jej powiedzieć w końcu Naruto prawdę o swojej miłości do niego, lecz ona za bardzo była przerażona. Co jeżeli nie zdążył? Przecież Naruto ma aktywowany tryb saninna. Po chwili ściągnął swoją bluzkę i zawiązał ją w biodrach. Szesnastolatek ukazał jej oczom swój nagi tors. Zarumieniła się.
- Ej... Hinata.. Co cię tak rozprasza?- zapytał zrównując z nią bieg. Westchnęła.
~ Kuźde jak mi powie, że mnie nie kocha... Zabiję się i Sakurę za ten pomysł...~ pomyślała. Przełknęła ślinę i stanęła przed niebieskooki zagradzając mu drogę. Byli w lesie, poza wioską. Chwyciła w dłonie jego policzki. Stanęła na palcach i delikatnie musnęła jego wargi. Po chwili zaczął odwzajemniać pocałunek, lecz zdążył się opamiętać.
Hinata...- powiedział cicho.
- Wiem... Wiem... Nie kochasz mnie...- powiedziała spokojnie i chciała się obrócić, lecz ten złapał ją za nadgarstek. Obrócił ją swoją stronę. Chwycił w talii i przyciągnął szybko do siebie. Przytulił ją do siebie.
- Kocham Cię...- powiedział jej czule na ucho. Łzy zaczęły spływać po jej policzku. Nigdy jeszcze nie czuła się tak wspaniale, jak teraz... To uczucie... Położyła głowę na jego torsie. Łkała, a on wchłaniał zapach jej włosów.
Po chwili oderwali się od siebie. On chwycił ją za policzka i przyciągnął do siebie, a ona położyła mu ręce na jego torsie. Na początku delikatnie musnął ustami jej wargi. Po chwili, jednak przyśpieszył. Językiem zaczął penetrować wnętrze jej ust. Pieścił językiem jej podniebienie. Z jej językiem walczył o dominację. Oczywiście wygrał szesnastolatek. Położył ją delikatnie na trawie i rozpoczął całować po szyi. Składał na niej mokre pocałunki. Zostawił jedną, czy dwie malinki na niej i rozpoczął zabawę jej delikatnymi uszami. Hinata z podniecenia podniosła jedną nogę, tak, że była ona przy kroczu chłopaka. Jedną rękę włożył pod dziewczynę, a drugą przytrzymywał delikatnie jej jedną rękę. Jęknęła cicho, kiedy znów powrócił do zabawy szyją. Znów poszedł do góry i złożył na jej ustach czuły pocałunek. Znów walczył o dominację i znów wygrał. Włożył jedną z rąk pod jej bluzkę, na co ona lekko drgnęła. Uśmiechnął się do niej. Wiedział, że to jej pierwszy raz, ale musiał otrzymać tę pewność. Kiedy podniósł głowę spojrzał na nią czule. Ręce nadal miała na ziemi, bo bała się. Nie wiedziała co ma zrobić... Kocha go, lecz czy jest na to gotowa? Pozbierała w sobie odwagę i jęknęła zachęcająco. Jedną ręką pieścił przez materiał bluzki jej prawą pierś. Drugą ręką natomiast próbował ściągnąć z niej bluzkę, jednak przeszkadzało mu to trochę, ponieważ nie był najlepszy w zdejmowaniu ubrań. Po chwili męczenia się z górną częścią ubrania dziewczyna pomogła mu ukazując stanik, a w nim dziewczęce piersi, które nie były ani za małe, ani za duże... Były idealne. Zmieściły się w rękach Uzumakiego. Zaczął rękami pieścić jej piersi przez stanik. Po niedługim czasie ów rzecz zaczęła mu zawadzać . Podniósł ukochaną i odpiął jej stanik, który po chwili pojawił się w jednym z lasu. Westchnęła raz, teraz widział jej piersi w całej okazałości, nie mógł się powstrzymać. Wtopił się w jej delikatne usta. Obiema rękami pieścił jej piersi, które podskakiwały, po każdym dotknięciu partnera. Granatowowłosa jęknęła raz, kiedy Naruto odsunął się od niej. Niebieskimi oczami ujrzał całość... Zarumienił się, tak samo zresztą jak właścicielka 'olbrzymów'. Westchnął podniecony. Językiem pieścił jej lewą pierś, a ręką jej prawą pierś. Wtopiła w jego włosy ręce. Targała mu je za każdym razem, kiedy podniecenie brało górę. Wzdychała ciężką. Było jej dobrze. Po chwili skierował się znów ku górze. Znów językiem pieścił jej podniebienie. Było jej bardzo dobrze... Nie mogła już wytrzymać... Czuła jak w majtkach robi jej się wilgotno, ale czuła jednak, zaufanie dla ukochanego. Znów zaczął zabawę jej piersiami. Odchyliła głowę. Po czasie całował ją na brzuchu zostawiając na nim malinkę. Westchnął raz. Obydwoje zaczęli się pocić. Ściągnął z niej sandały bawiąc się, jej pępkiem. Potem ściągnął z niej spodnie, przy okazji pieszcząc jej 'olbrzymy'. Uśmiechnął się, kiedy zauważył już tylko białe majteczki. Jedną ręką pieścił jej pierś na co ona jęczała zanurzając ręce znowu w jego włosy, drugą natomiast pieścił jej muszelkę przez materiał, dlatego też zrobiło się w tamtym miejscu mokro. Uśmiechnął się do niej. Przygryzł jeden z jej sutków. Pieścił go, po chwili ściągnął z niej ostatnią część garderoby i zaczął ją namacać. Pieścił ją całą dłonią. Po chwili przywarł do niej całymi ustami. Składał na niej sekundowe pocałunki. Po chwili wśliznął w nią język. Jęknęła głośno. Zabolało ją to. Ciało Hinaty pod wpływem podniecenia wygięło się w łuk. Czuła jak ogarnia ją niezwykła fala ciepła. Uprawianie seksu, było to dla niej nowe i bardzo przyjemne uczucie. Słyszała kiedyś o tym, że jest to najcudowniejsze przeżycie w życiu, lecz teraz wie, że to prawda, bo wtedy w to nie wierzyła. Oplotła go nogami zaczęła drapać po głowie. Język wykonywał coraz szybsze i głębsze ruchy, co jeszcze bardziej potęgowało w niej rozkosz, aż doszła. Twarz blondyna podniosła się i przyległa do ust kochanki. Czule całował ją, aczkolwiek stanowczo. Pocałunek zmienił się w rywalizacje kolejny już dzisiaj raz. Ręką jeździł po jej łechtaczce. Nie przestawał jednak pieścić jej piersi i ust. Całował usta, pieścił piersi oraz pieścił jej skarbek. Po chwili jeden z palców wśliznął się w ukochaną. Jej ciało kolejny raz wygięło się w łuk. Było to najcudowniejsze uczucie, jakie kiedykolwiek doznała. Czuła się wtedy jak w niebie, choć ją to bolało. Gdy doszedł i drugi palec poczuła na twarzy grymas bólu. Jęknęła cicho, nie wytrzymując. Palce ruszały się w niej, szukały, gberały i wierciły się. Jeszcze nigdy takiego czegoś nie przeżyła, było to dla niej nowe przeżycie, aczkolwiek cudowne. Przeraziła się. Chłopak widząc minę ukochanej w końcu odważył się zapytać. Przybliżył usta do jej ucha i zapytał szeptem:
- To twój pierwszy raz?- pokiwała twierdząco głową.
Wyciągnął z niej palce i westchnął. Po chwili zamienili się miejscami. Całowała jego podniebienie językiem. Nie czuła się jeszcze na tyle odważna, ale czuła także, że dla niego jest w stanie zrobić wszystko. Całowała jego szyję i także zostawiła mu jedną malinkę. Potem zeszła niżej bawiła się jego sutkami, potem dotykała opuszkami palców każdy jego mięsień. Zaczęła masować poprzez spodniego jego skarb. W bokserkach robiło mu się coraz ciaśniej. Po chwili ściągnęła z niego spodnie, które jej zaczęły przeszkadzać. Znów zaczęła masować jego potworka poprzez materiał bokserek. Po chwili całowała je. Uśmiechała się za każdym razem. Odchylił głowę do tyłu i poczuł, że ostatnia część jego bokserek została odrzucona, gdzieś daleko. Jęknął z rozkoszy. Włożył w jej włosy palce i zaczął je pieścić. Wzięła jego skarb do rąk i zaczęła się nim bawić. Po chwili całowała go namiętnie, bawiła się nim językiem, czuła, że zaraz dojdzie. Chciała przestać go pieścić, lecz Naruto trzymał cały czas swoje ręce na jej głowie, dociskając ją do członka. Po chwili doszedł, a Hinata mogła już spokojnie wyjść z niego.
-Smakujesz... Hm... Wspaniale...- powiedziała i znów zaczęła całować jego członek.
Po chwili on znów był do góry. Robili się coraz bardziej zmęczeni, jednak kiedy ona wzdychała on musiał coś zrobić. Rozchylił jej nogi, na co ona westchnęła. Miejsce pomiędzy jej nogami znów zaczęło się coraz bardziej mokrzejsze. Westchnął. Teraz to blondyn leżał, a jego sztywny członek prawie stał. Dziewczyna delikatnie i wolno usiadła na nim. Poczuła wielki ból. Nie mogła wytrzymać krzyknęła. Blondyn bardzo się zmartwił, nie chciał by ona tak cierpiała.
Za chwileczkę przestanie boleć...- powiedział spokojnie. Uśmiechnął się.
Po chwili krew poleciała po jej udzie, gdyż Naruto zerwał jej błonę dziewiczą. Jęknęła, dodając kolejny raz mu odwagi. Zaczęła podskakiwać, a po czasie robić okrężne ruchy. Chwycił ją w biodrach i pomógł jej robić kolejny raz podskoki. Po chwili oboje doszli. Czuli się wspaniale... Jeszcze nigdy nie przeżyli takiego czegoś... Było to cudowne. Wyczerpani opadli na ziemię.
To była najlepsza gra w chowanego i najlepsze urodziny na świecie...- powiedział cicho, aczkolwiek spokojnie i szczęśliwie zarazem.
- Zgadzam się.- odpowiedziała.
- Kocham cię.- powiedzieli razem. Ubrali się, po czym chwycili za ręce i poszli w stronę domu Uzumakiego, aby tam przeżyć jeszcze raz to co robili w lesie. Zapomnieli nawet o szukaniu przyjaciół. Liczyli się tylko oni.
A świadkiem ich współżycia był tylko mały wodospad, którym potem okazał się Jiraya, którego Naruto miał zamiar zabić, za zrobienie im zdjęć, podczas ich pierwszego stosunku.

THE END!

Od autorki: No i jak wam się podoba partówka? Proszę o komcie ;p Postanowiłam, że będę robiła dłuższe historie i krótsze. A no i zapraszam do zamawiania. Pozdrawiam kochanych czytelników! <3